piątek, 17 maja 2013

Dzień 2

Ajajajajajajajaj! 

Nie podejrzewałam, że będzie tak ciężko! Strasznie jestem głodna, cierpię głód! Myślę, że za bardzo się ostatnio zapędziłam z żarciem i piciem alku. Sama nie wiem... Wydaje mi się, że przy poprzedniej głodówce aż tak ciężko nie było... Wypaliłam dzisiaj 2 papierosy. Boję się, że mi mogą rozruszać układ trawienny i będę się z głodem męczyć jeszcze kilka dni i później przestawię się na odżywianie wewnętrzne. Już chcę, żeby to minęło!

Przedziwne uczucie tego głodu...

To znaczy jest i gorzej niż ostatnio i lepiej. Cierpię z powodu braku palenia. Ostatnio poszło mi z tym lepiej bo mnie odrzucało dlatego, że miałam obustronne zapalenie ucha. Podczas choroby papierosy często mi nie smakują. Wtedy było ciężko nie z papierosami tylko z koszmarnym bólem uszu, niesłyszeniem, oszołomieniem, odrealnieniem, wyłączeniem z życia właśnie przez to niesłyszenie. Teraz tego nie ma. Może mi za dobrze po prostu, nie skupiam się na uszach tylko na tym cholernym głodzie.

Rok temu mieszkałam sama. Teraz mieszkam z kimś, na innym kontynencie, tutaj ulicą nie można przejść żeby nie poczuć zapachu wspaniałego, ulicznego jedzenia. Meksykańskie jedzenie jest najlepsze na Świecie! :)

Miałam nadzieję, że mnie dzisiaj odrzuci od papierosów... Jutro, w Dzień Trzeci, będę bała się palić już... Boję się, że się podtruję. Czuję, że będzie ciężko.  Na szczęście nie boli mnie głowa tak jak ostatnio. I uszy nie bolą... Tylko ten głód! Głód! Głód! Jeszcze dzisiaj ukochany mój ciasteczka przy mnie pożerał. On lubi dobrze zjeść. Co ja zrobię łolabogaa!


Czy pisałam już, że tym razem gdzieś mam kontrolowanie wagi? Nie chcę sobie tym głowy zaprzątać. J dzierży schowany bilet z wagi publicznej. Będę się ważyć nie czytając tych druczków. Raz na tydzień. Potem tylko spojrzę z ciekawości. Li tylko gwoli statystyk i porównania z maratonem głodowym ostatnim!



menzurka
lewatywa - 1
wypite - 3l 
samopoczucie - 7/10

środa, 15 maja 2013

Podsumowanie roku międzygłodówkowego przed rozpoczęciem drugiego postu.

Minął rok! Głodówka się po mnie upomina! :)


Co mi dała poprzednia głodówka w marcu 2012?
Rzuciłam  palenie na kilka miesięcy
Zaczęłam uprawiać sport, biegać, ćwiczyć, więcej pływać
Świeżość umysłu, łatwość podejmowania decyzji
Przejście na dietę niskowęglowodanową, przez jakiś czas tylko surową (surowe mięso, podroby, jajka)
Podczas poprzedniej głodówki poznałam swojego lubego i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Teraz razem mieszkamy z Meksyku.

Potem przyszły wakacje. A z wakacjami festiwale muzyczne na których nie udało się utrzymać tego co się wypracowało. Ale nie szkodzi! Lepiej być zdrowym przez jakiś czas niż zdrowym nie być wcale! 

Co mi się nie podobało po głodówce?
Olbrzymie spowolnienie metabolizmu. Właściwie od roku jem baaardzo niewiele a zrobiło mi się jojo jak szlag! Cały czas tyję i jest mnie jeszcze więcej niż przed ostatnią głodówką. Widać, może, skazałam się już na takie błędne koło. Ale wiem, że tyciem jestem też obciążona rodzinnie. Nie wiem czy to przyszedł na mnie czas tycia czy to na pewno przez poprzedni post.
Pojawiły się u mnie bulimiczne zapędy. Ataki niepohamowanego jedzenia. Organizm ma traumę po głodzie chyba i czasami jak mu puszczą emocje to sobie używa, oj, używa. Nie polecam głodówki osobom z bulimią, o nie! Ja się trzymam i jestem świadoma tego co się dzieje i jakie procesy uruchomiło we mnie to głodowanie. Nie polecam dziewczynom "odchudaczkom" na pewno!







Generalnie. Głodówka ma swoje wady. W moim wypadku zalety mają przewagę! Popadam więc ponownie w ten odmienny i uświęcony stan głodowania! :)





Pozdrawiam wszystkich a głodującym życzę wytrwałości i powodzenia!