Samopoczucie o dziwo dobre! Głowa już tak nie boli! Określiłabym moje samopoczucie na jakieś 7/10. Naprawdę nie jest źle aczkolwiek uszy zatkane dlatego jadę po zioła i świeczki do uszu. Wiem, że to strasznie pachnie medycyną "nadnaturalną" ;) ale cóż mam zrobić?
W porannej lewatywie naprawdę całkiem sporo treści. Ciekawa jestem skąd ona się tam mieści? :P Doktor medycyny G.A. Wójtowicz pisze w swojej broszurze Ulecz sam siebie, że nawet przy bardzo długotrwałych głodówkach, trwających nawet do siedemdziesięciu dni nie da się oczyścić układu trawiennego do końca. Nie da się uniknąć treści.
Popołudniem czułam się generalnie dobrze jak na ostatnie dni. Głowa zaczęła pobolewać około godziny 15, troszeczkę mnie to wymęczyło, ale dało się znieść. Teraz oczywiście jestem już po saunie, w saunie zawsze wszystko przechodzi (oprócz zatkanych uszu) i po niej tak naprawdę budzę się do życia.
Dzisiaj zrobiłam tour po warszawskich zielarniach. Znalazłam jedną cudną na Hożej a na Placu Konstytucji odwiedziłam sklep medyczno-zielarski w którym jest tak naprawdę do wyboru do koloru wszystkiego: począwszy od ziół, przez syropki i suplementy, olejki eteryczne, po jakieś sprzęty njuejdżowskie. ;) Na Hożej kupiłam ziółka na rozluźnienie wydzieliny ropnej w górnych drogach oddechowych (bluszczyk kurdybanek - boże, spraw, żeby mi to ziółeczko czem prędzej odetkało moje uszy!!!). Na Placu Konstytucji zakupiłam świeczki do świecowania uszu. Wiem, że to jest lekka przesada na głodówce, mam nadzieję, że picie zioła nie wpłynie strasznie negatywnie na głodowanie. :(
Nieświadomie zupełnie znalazłam się przy Hali Mirowskiej. Nigdy nie wchodziłam do środka. Co mnie tam przyciągnęło? Ciekawosć? Tak naprawdę szukałam widoku surowego mięsa....
Weszłam na górę: Tania Książka. Jak wół przed moimi oczami z półki wyrosły trzy różne tomy Małachowa! Nie szukałam ich, same się pojawiły!
G.P. Małachow:
-Lecznicza głodówka
-Oczyszczanie organizmu
-Biorytmologia i urynoterapia
Wszystkie trzy od razu stały się moją własnością ale przyznam szczerze, że najbardziej interesuje mnie pierwsza pozycja. Dwie następne... no cóż. Wydumane? Przesadzone? Ok, nie wiem, jeszcze nie przeczytałam, wypowiem się po lekturze. Może po prostu mnie to nie interesuje. :)
Z księgarni udałam się na stoiska mięsne... Kto mi odpowie skąd u mnie taki ciąg na mięso? Natrętne myśli z nim związane? Marzę o tym, żeby wgryźć się zębami w cielęcą wątrobę.... ups! Koniec z tym opisem, nie chcę urazić niczyich odczuć estetycznych. Jest to albowiem blog o głodówce! Ale mój pęd do mięsa pojawił się dopiero kiedy zaczęłam głodować. To też jest istotne dla przebiegu głodówki. Bardzo, bardzo mnie to ciekawi!
Popołudniem czułam się generalnie dobrze jak na ostatnie dni. Głowa zaczęła pobolewać około godziny 15, troszeczkę mnie to wymęczyło, ale dało się znieść. Teraz oczywiście jestem już po saunie, w saunie zawsze wszystko przechodzi (oprócz zatkanych uszu) i po niej tak naprawdę budzę się do życia.
Dzisiaj zrobiłam tour po warszawskich zielarniach. Znalazłam jedną cudną na Hożej a na Placu Konstytucji odwiedziłam sklep medyczno-zielarski w którym jest tak naprawdę do wyboru do koloru wszystkiego: począwszy od ziół, przez syropki i suplementy, olejki eteryczne, po jakieś sprzęty njuejdżowskie. ;) Na Hożej kupiłam ziółka na rozluźnienie wydzieliny ropnej w górnych drogach oddechowych (bluszczyk kurdybanek - boże, spraw, żeby mi to ziółeczko czem prędzej odetkało moje uszy!!!). Na Placu Konstytucji zakupiłam świeczki do świecowania uszu. Wiem, że to jest lekka przesada na głodówce, mam nadzieję, że picie zioła nie wpłynie strasznie negatywnie na głodowanie. :(
Nieświadomie zupełnie znalazłam się przy Hali Mirowskiej. Nigdy nie wchodziłam do środka. Co mnie tam przyciągnęło? Ciekawosć? Tak naprawdę szukałam widoku surowego mięsa....
Weszłam na górę: Tania Książka. Jak wół przed moimi oczami z półki wyrosły trzy różne tomy Małachowa! Nie szukałam ich, same się pojawiły!
G.P. Małachow:
-Lecznicza głodówka
-Oczyszczanie organizmu
-Biorytmologia i urynoterapia
Wszystkie trzy od razu stały się moją własnością ale przyznam szczerze, że najbardziej interesuje mnie pierwsza pozycja. Dwie następne... no cóż. Wydumane? Przesadzone? Ok, nie wiem, jeszcze nie przeczytałam, wypowiem się po lekturze. Może po prostu mnie to nie interesuje. :)
Z księgarni udałam się na stoiska mięsne... Kto mi odpowie skąd u mnie taki ciąg na mięso? Natrętne myśli z nim związane? Marzę o tym, żeby wgryźć się zębami w cielęcą wątrobę.... ups! Koniec z tym opisem, nie chcę urazić niczyich odczuć estetycznych. Jest to albowiem blog o głodówce! Ale mój pęd do mięsa pojawił się dopiero kiedy zaczęłam głodować. To też jest istotne dla przebiegu głodówki. Bardzo, bardzo mnie to ciekawi!
menzurka
waga - 63,1
wypite - 2l
lewatywa - raz!
samopoczucie - 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz