niedziela, 4 marca 2012

Przygotowanie

Tydzień przed rozpoczęciem głodówki Należy się przygotować. 




Przeszłam na dietę składającą się z gotowanych warzyw, picia bulionu spod tych warzyw, do tego jabłka ile wlezie, czasami cytrusy ale prawdę mówiąc one mi nie bardzo pasowały, coś mi gdzieś podpowiadało, że to owoce nie z tego miejsca w którym żyję.  


Jestem totalnie nałogowym palaczem. Palę półtorej paczki dziennie. Niesamowite jest to, że sama myśl o głodówce pozwoliła mi rzucić palenie. A może to była kwestia zmiany diety na te buliony i rezygnacja już wtedy z soli, kawy? A rezygnacja z kawy swoją drogą to również mały sukces. Nigdy nie myślałam o rzucaniu palenia. Raz tylko udało się - na miesiąc. I było w tym coś sztucznego, banalność sytuacji polegała na tym, i dzisiaj śmiać mi się z tego chce, że robiłam to dla kogoś. Kogoś już nie było - wróciło palenie. 
A teraz czuję, że mną rozporządza moja wola. I to rzucenie palenia na skutek przygotowywania się do głodówki naprawdę jest dla mnie zjawiskowe!


Lewatywa - rzecz konieczna. Wraz z wdrożeniem diety przygotowawczej wprowadziłam lewatywy. Nie codziennie, co drugi dzień. Na razie dopiero się rozkręcamy więc bez przesady. 
Myśl o lewatywie z soku cytrynowego czy z kawy odrzuca mnie. Czuje, że woda "o temperaturze świeżo wydojonego mleka" to rzecz do tego celu w sam raz. 


Do picia już teraz, w czasie przygotowania, tylko woda. Ja gotuję sobie kranówkę. Nie bardzo ufam wodom mineralnym z plastikowych butelek i nie bardzo ufam w ich czysty skład. W ziemi pływają różne rzeczy, w rurach pływają różne rzeczy. ;) Człowiek nie jest w stanie tak naprawdę ocenić która woda jest dobra i nie jest w stanie uniknąć zupełnie jakich tam zanieczyszczeń. Jak nie przez wodę to pewnie w powietrzu lata. A czyste HOH również nie służy, rzecz kompletnie nienaturalna dla człowieka. 


I tak przygotowani wkraczamy w trudny czas początku głodówki....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz